piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział 26

Rozdział zawiera scenę erotyczną czytasz na własną odpowiedzialność. 
Szczere opinie mile widziane.
Zapraszam.

Lou górował nade mną napierając swoim napęczniałym penisem na moje krocze a ja obdarowywałam jego pulchne różowe usta namiętnymi pocałunkami. Oddech mi przyśpieszył a sutki stwardniały co oznacza że się podnieciłam. 
Jeżdżę dłońmi pod koszulką czerwonowłosego dokładnie śledząc każdy idealnie wyrzeźbiony kontur jego mięśni czekając aż pozwoli mi z siebie zdjąć ten kawałek materiału.Nie wiedziałam że pierwszy raz przeżyję na kanapie w salonie, może nie tak to sobie wyobrażałam ale wiem że zapamiętam to na zawsze. Zimnie dłonie Lou błądzą po moich plecach szukając zapięcia od stanika co przyprawia mnie o gęsią skórkę. Nasze pocałunki zaczęły przenosić się na moją szyję, delikatnie muskał skórę następnie lekko przygryzał aż wreszcie zaczął zasysać. Pojękiwałam, ostatecznie oblizał miejsce gdzie pewnie zrobił mi malinkę zjeżdżając na linię obojczyka. Jednym zwinnym ruchem zsunął że mnie moja górną część sukienki aż do bioder a ja nie będąc mu dłużna pozbyłam się jego górnej garderoby. Bluzka powędrowała gdzieś w kąt pokoju a ja mogłam podziwiać ten piękny i perfekcyjny tors aż do momentu gdy pozbawił mnie także stanika i poczułam się troszkę niezręcznie. Nie dałam tego po sobie poznać by uniknąć głupich pytań. Lou przestaje mnie całować przez co łapiemy kontakt wzrokowy, wiem że za chwile z jego ust zostanie wypowiedziane jakieś zdanie więc ciągnę chłopaka za pasek od spodni w moją stronę, siłuję się z nim na co zawadiacko się uśmiecha wracając do całowania mojej szyi i obojczyka. Po uporaniu się z głupim zamkiem i guzikami powoli zsuwam z jego bioder materiał czarnych rurek, teraz penis chłopaka wydaje się dwa razy większy jeśli chodzi o wydanie w bokserkach. Kusząco przygryzam wargę łapiąc chłopaka za podbródek i zachłannie wpijam się w jego usta. Dłonie Lou wędrują do zapięcia mojej sukienki jednak uporanie się z nim idzie mu bardzo szybko na co uśmiecham się lekko poprzez pocałunek. Zdejmuje ze mnie kieckę a wtedy obydwoje mamy na sobie już tylko majtki. Nabieram odwagi i przewracam chłopaka na plecy siadając na nim okrakiem. Penis Lou jeszcze bardziej pęcznieje a ja chyba robię się mokra, postanawiam przejąć inicjatywę i pozbawiam go ostatniego kawałka materiału jaki mu pozostał. Gdy moim oczom ukazuje się pokaźnych rozmiarów członek czerwonowłosego lekko się dławię starając się połknąć wielka gulę w moim gardle.
-Coś nie tak ?-Pyta zdyszany chłopak.
-Nie, po prostu twój kolega jest bardzo..duży.-Rumienię się.
-Odczuwam wrażenie że chyba to źle.
-Skądże a teraz daj mi dokończyć.- Lekko nachylam się i biorę do buzi jego członka zaczynając ssać i lizać, dołączyła do tego ręka jeżdżąc w górę i dół po całej długości. Oddech Lou momentalnie przyśpieszył, zaczął głośno dyszeć co moment jęcząc moje imię. Starałam się utrzymać tępo by czym prędzej doprowadzić go do orgazmu. Po paru minutach mojej pracy rąk i warg czuję że jego penis drży a Louis coraz głośniej jęczy. Przyśpieszam i momentalnie czuję tego efekt, moje usta wypełniają się białą cieczą o słonawym smaku. Połykam spermę i oblizuję kusząco wargi. Jego oddech powoli zwalnia a ja wykorzystuję moment by go pocałować, w jednej chwili zostaję przewrócona na plecy i teraz znów nade mną góruje.
-Odwdzięczę ci się, a teraz bądź grzeczną dziewczynką i rozłóż nogi.-Wykonuję jego polecenie i momentalnie czuję jak język Lou pieści moją łechtaczkę a palcami powoli we mnie wchodzi, jęczę wijąc się pod wpływem jego dotyku. Doprowadzenie mnie do orgazmu zajmuje mu trochę więcej czasu przez co widzę jak pojedyncze kropelki potu spływają mu po czole. Ruchy jego palców są tak idealne że już długo nie wytrzymam. Gdy i ja osiągam szczyt zlizuje wszystko co ze mnie wypłynęło z ogromnym uśmiechem na twarzy przez co ja taż uśmiecham. Chłopak szybko zakłada na siebie kondom i zaczyna delikatnie muskać moje usta próbując odwrócić uwagę od tego co właśnie się dzieje. Czuję delikatny materiał prezerwatywy na swojej skórze, co sprawia, że drżę. Kilka chwil później wciska się we mnie. Zaciskam mocno powieki słysząc własny jęk. Odczuwam lekki ból ale przestaje on być taki intensywny gdy Louis daje mi chwilę bym przyzwyczaiła się do jego rozmiaru. Gdy czuje że jest już dobrze kiwam głową i posyłam chłopakowi lekki ale szczery uśmiech. Zaczyna poruszać rytmicznie biodrami w przód i w tył tym samym doprowadzając mnie do szaleństwa. Po kilku mocnych pchnięciach dochodzi wypełniając nasieniem prezerwatywę jednak nie przestaje i czeka na mnie zmieniając tępo swoich ruchów biodrami. Wiję się pod nim, jedną ręką stymulując swoja łechtaczkę a drugą jeżdżąc po jego karku i ciągnąc za malutkie włoski jakie na nim są. Gdy czuję że jestem już blisko zaciskam jeszcze mocniej powieki jęcząc imię Lou. Ostatnie dwa pchnięcia i czuję skurcz a później już tylko jak soki rozlewają się po ściankach mojej pochwy. Chłopak wychodzi ze mnie pozbywając się gumki.
-Nawet nie zapytałem. Jesteś dziewicą ?
-Już nie.-Odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy, wtuliłam się w tors chłopaka nakrywając nasze rozgrzane ciała kocem. 
Przymknęłam oczy i tak samo jak tego dnia zasnęłam w objęciach Louisa, ale tym razem licząc że obudzę się w tym samym miejscu.

 _________________________
No to mamy +18, nawet jeśli niezbyt mi wyszło to nie zamierzam rezygnować z takich scen. Jestem ciekawa co wy o tym rozdziale sądzicie. 
Za dwa dni szkoła a ja w tym roku walczę o pasek i skrycie mam nadzieję że nie będę musiała się martwić o to czy uda mi się coś napisać :) Chcę dobrze wykorzystać te pozostałe dni wolnego więc siedzę i pisze kilka rozdziałów w przód na każdego bloga.
Teraz jak owoż niedługo koniec rozdziały będą dłuższe żeby jak najwięcej się działo.
Komentujcie i do następnego ! Kocham was xx

20 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 25

-Nie mogę powiedzieć ci później ?- Oddałabym wszystko żeby nie mówić mu tego teraz. Tak strasznie się boję że skończy się to bijatyką że aż rozbolał mnie brzuch. Nie wiedziałam że mogę być aż tak głupia, ciekawi mnie jednak też czemu Zayn to w ogóle zrobił a raczej próbował.
-Nie Jenna, chcę wiedzieć teraz.-Odpowiada stanowczo a mi wydaje się że chyba nie mam wyboru. Nie chcę się z nim pokłócić bo przecież dopiero co się no pogodziliśmy.
-Egh..no dobrze tylko mi obiecaj że nie zrobisz niczego głupiego.-Mówię łapiąc go za dłoń. Znając życie i tak pewnie zrobi coś Zaynowi ale mogę spróbować.
-Obiecuję.-Czym prędzej odpowiada a ja nie wiem od czego zacząć. Prędzej wydawało się to prostsze i mniej skomplikowane. Łapiemy ze sobą kontakt wzrokowy a ja mówię to co powinnam na jednym tchu.
-Zayn zabrał mnie na imprezę spił a potem próbował przelecieć w kiblu.-Jego oczy nie dość że zrobiły się strasznie wielkie to przywalił pięścią w maskę samochodu. Wkurzył się to chyba mało powiedziane. Wolną ręką roztargał sobie włosy w skutek czego jego idealnie wystylizowana fryzura wygląda teraz jakby Lou dopiero co wstał z łóżka. Próbuję spojrzeć mu w oczy ale nie pozwala mi na to.
-Jak on mógł.-Szepnął sobie pod nosem a ja wtuliłam się w niego by chociaż trochę się uspokoił.
-Louis uciekłam mu i nic mi nie jest, poza tym obiecałeś że nie zrobisz nic głupiego.-Mówię a ten odwzajemnia mój uścisk. Odpowiada z lekkim opóźnieniem a w jego głosie słyszę bezradność i nadzieję.
-Przecież wiem. Ale jesteś pewna że wszystko jest w porządku ?
-Tak, odwieź mnie już do domu.-Wypuszczam go z moich objęć posyłając mu najszczerszy uśmiech na jaki mnie w tej chwili stać.  Louis tylko przytakuje mi głową po czym oboje znajdujemy się w samochodzie. Zapinam pasy i opieram głowę o szybę, powrót zajmie nam około 20 minut więc postanowiłam że się zdrzemnę.

-Jenna.-Budzi mnie głos czerwonowłosego, przeczesuję ręką włosy otwierając ślamazarnie oczy.-Jesteśmy już na miejscu.-Uśmiecha się do mnie co momentalnie odwzajemniam, odpinam pas wysiadając z auta. Głowa boli mnie niemiłosiernie i wiem że jak już będę oficjalnie w domu muszę wziąć jakąś tabletkę przeciwbólową. Chłopak dalej siedzi na swoim miejscu gotowy do odjazdu ale ja mam inne plany. Nie chcę się jeszcze z nim żegnać, szczególnie po tym co się stało.
 Potrzebuję go bardziej niż mu to się wydaje.
-Wejdziesz się czegoś napić ?-Zaczynam przygryzając wargę a ten czym prędzej mi odpowiada.
-Napić powiadasz.-Cicho chichocze.-Chętnie.-Mówi wysiadając z auta. Oboje zamykamy drzwi samochodu i kierujemy się do mojego mieszkania, chwile zajmuje mi uporanie się z zamkiem  ale gdy jesteśmy już w środku zamykam nas po czym zdejmuję buty. Lou robi to co ja i kieruje się za mną do kuchni. Sięgam ręką do szafki z której następnie wyciągam dużą przeźroczystą szklankę. Zalewam ją do pełna wodą a z paczuszki na blacie biorę tabletkę by chociaż na moment uciszyć ten niewyobrażalny ból głowy. Siadam na kuchennym krześle popijając kapsułkę cieczą. Jej smak sprawia że krzywi mi się twarz na co chłopak głośno się śmieje, ignoruję to opróżniając szklankę którą później zostawiam na blacie. Lou staje za moim krzesłem i lekko się nachyla.-Ładnie pachniesz.-Przyznaje obdarowując moją szyję delikatnymi pocałunkami, łapię go za kark powoli wstając.
-Dziękuję.-Odpowiadam pół szeptem odwracając się do Louisa twarzą, teraz to ja go całuję ale w usta. Dłonie wplątuję w jego włosy na co mruczy. "Mrr, niegrzeczny kotek." Uśmiecham się do siebie na słowa w mojej głowie. Ciągnę chłopaka do salonu nie przerywając pocałunków, nasze oczy są zamknięte i cała drogę do pokoju pokonujemy po omacku. 
Ostatecznie skończyliśmy leżąc na kanapie w salonie.

__________________________________________
Bardzo, bardzo, bardzo was przepraszam że taki krótki ale zostało już tylko 5 rozdziałów do końca (nie licząc epilogu) i muszę wszystko dokładnie sobie rozplanować. Mam nadzieje że nie jesteście za to na mnie źli. Starałam się napisać ile da ale to co będzie w następnym rozdziale mi na to nie pozwalało, zresztą sami się przekonacie. Przepraszam także za to opóźnienie ale cały czas siedziałam i zastanawiałam się co jeszcze bym mogła tu dopisać jednak zostałam przy tym. Jak są jakieś błędy to przepraszam, mogłam przeoczyć. 
Ciekawe ile osób przeczyta to co napisałam, okaże się w komentarzach :)

20 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ



piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 24

Mam nadzieję że uciekłam wystarczająco daleko i nie będę miała tej przyjemności spotkania go. Nogi bolą mnie potwornie więc też zdejmuję szpilki i resztę drogi przemierzam boso."Boso przez świat.". Omg haha. Zayn serio wywiózł mnie na jakieś zadupie, jeszcze żadne auto tędy nie jechało bo po co. Niech Jenna idzie pieszo po cholerę ją brać ze sobą. Z moich rozmyśleń wytraca mnie alkohol który jest wciąż obecny w mojej krwi co powoduje że robię się śpiąca i mam wrażenie że zaraz wpadnę do tego rowu koło ulicy. Moje myśli zatrzymują się na Louisie, oczami wyobraźni wracam do jego osoby i przyglądam się dokładniej jego niebieskim tęczówkom. Są takie perfekcyjne, jak reszta. Gdyby było to teraz możliwe pocałowałabym go jakby był to nasz ostatni pocałunek. Przymykam na chwilę oczy uśmiechając się pod nosem, idę tak do momentu aż zaliczam glebę o własne nogi. Ślamazarnie próbuję wstać a gdy to robię za mną dobiega głos jadącego auta. Modlę się żeby to nie był Zayn dlatego też czym prędzej podnoszę się i idę prosto nie odwracając się za siebie. Na moje nieszczęście wóz zatrzymuje się obok mnie. Drzwi pasażera otwierają się a ja słyszę znajomy mi głos.
-Jenna ?-Spoglądam w stronę auta przyglądając się kierowcy. Louis.-Jezu Jenna co się stało, wyglądasz okropnie!-Dzięki tego właśnie potrzebowałam Lou. Wygląda na zmartwionego i czym prędzej wysiada z auta.
-Nic takiego.-Odpowiadam starając się wyjść na trzeźwą ale to chyba nie przeszło.
-Czy ty jesteś pijana ?-Kurwa wiedziałam.
-Egh.. tak.-Wzdycham starając się utrzymać równowagę na swoich nogach. Chłopak przeciera dłonią po twarzy aż wreszcie ponownie się odzywa.
-Wsiadaj do auta, zaraz mi wszystko opowiesz.-Już chce odchodzić by zając swoje miejsce ale zatrzymuję go ciągnąc za tył jego czarnej bluzy.
-Opowiem ? Może ty pierwszy mi coś wyjaśnisz.-Odzywam się kładąc dłonie pod biustem. Dowiem się o co poszło tu i teraz.
-To nie jest teraz ważne Jenna.-Spuszcza wzrok drapiąc się po karku.
-Dla mnie jest ważne i to bardzo więc łaskawie mów albo nie wsiądę do tego twojego pieprzonego wozu!-Przez ten alkohol w mojej krwi czuję się pewniejsza. Staram się spojrzeć mu w oczy ale on dalej unika mojego wzroku.
-No bo...-Zaczyna ale nie wychodzi mu to.
-Bo ?-Musze znać odpowiedz teraz!
-Jezu daj mi chwilę to nie jest takie proste.-Przygryza wargę biorąc głęboki wdech.-Pamiętasz jak byliśmy wtedy u chłopaków ?
-Trudno nie zapamiętać.-Mierzę go wzrokiem na co tylko wywraca oczami.
-No i jak powiedziałaś że jestem twoim przyjacielem to coś we mnie pękło.-Katem oka spogląda na mnie a ja mam wrażenie że zaraz się rozpłacze .-Dobrze wiesz że nie jestem najlepszy w tych sprawach i samo powiedzenie...-Plącze się w słowach ale kontynuuje.-Myślałem że coś między nami jest aż do momentu gdy to powiedziałaś.-Głośno wzdycha a jego dłonie bezwładnie opadają po obu stronach jego ciała.
-Louis ja nie wiedziałam że tak możesz się tym przejąć. Powiem szczerze nie wiedziałam co wtedy powiedzieć no bo wiesz "kocham cię" nie robi z nas jeszcze pary.-Mówię zasysając policzki od środka. Czekam na jego odpowiedź ale otrzymuję ją dopiero po chwili niezręcznej ciszy jaka panowała między nami.
-Nie wiedziałaś ?-Spogląda mi w oczy a ja czym prędzej odpowiadam.
-Tak, bo ja też sądziłam ze coś między nami jest i w sumie dalej tak sądzę.-Dostrzegam ten blask nadziei w jego oku na co lekko się uśmiecham.
-To może zrobimy coś żebyśmy byli pewni.-Podchodzi bliżej mnie także lekko się uśmiechając.-Chciałbym żebyś była moja, tylko dla mnie.
-Co masz na myśli ?-Nie do końca wiem o co mu chodzi ale chcę żeby kontynuował.
-Zostaniesz moją dziewczyną ?-Pyta a ja mam wrażenie że zaraz się przewrócę. Czy dobrze słyszę ? Jego blask w oku nie znika a ja już wiem co chcę powiedzieć więc odpowiadam najszybciej jak mogę.
-Tak!-Czuję jak przepełnia mnie radość i szczęście. Rzucam się na chłopaka zachłannie go całując, co przyjmuje z uśmiechem. Obejmuje mnie w tali po czym odrywa się do moich ust opierając swoje czoło o moje.
-Kocham cię.-Szepcze.
-Ja ciebie bardziej.-Chichoczę na co Lou odpowiada tym samym.
-A teraz mów co się stało.-W jednej chwili czuję jak to wszystko pęka, nie chcę żeby zrobił coś Zayn'owi.

_________________
I mamy kolejny rozdział. Jak zwykle chyba nie wyszedł mi zbytnio długi ale czułam potrzebę zakończenia go w tym momencie xd Cieszę się że ktoś tu jeszcze został i postaraliście się z tymi komentarzami a teraz mam do was kilka spraw.
Po pierwsze jak już pisałam  w osobnym poście zostałam nominowana na jednym ze spisów na "Blog Miesiąca" i jak jeszcze ktoś nie zagłosował to bardzo bym prosiła, to dla mnie ważne. http://spisfanfiction.blogspot.com/
Po drugie zastanawiałam się czy nie zrobić konta postaci na tt, ale nie wiem czy by znalazł się ktoś kto prowadziłby takie konto więc piszcie co o tym sądzicie. 
A po trzecie chciałabym wam jeszcze raz bardzo podziękować, wyświetlenia rosną i jest już ponad 37 tysięcy, to naprawdę niesamowite :')

+15 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

Dacie radę ? 

Jeśli są jakieś błędy to bardzo przepraszam.