Delikatnie odłożyłam bukiet róż na zimną płytę nagrobkową na której widniało imię i nazwisko Louisa, po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Zostałam sama,tysiące myśli w mojej głowie nie pozwalały mi normalnie myśleć, mimo iż od wypadku minął zaledwie jeden dzień ja zdążyłam stęsknić się za nim tak bardzo, każda chwila spędzona bez Lou ciągnie się w nieskończoność, co bardzo mnie męczy. Żałuję jedynie że nie zdążyłam powiedzieć mu jak wiele on dla mnie znaczy, straciłam połowę swojego serca, moją drugą połówkę i nie wiem czy kiedyś ją odzyskam bo ma ją Louis. Kocham tego wariata tak bardzo że chyba nigdy nie pogodzę się z jego śmiercią, za wiele wspomnień i przeżyć jest z nim związane.
Ściskam mocno chusteczkę w mojej dłoni a po moim ciele przechodzi niemiły dreszcz spowodowany podmuchem zimnego powietrza. Czułam jego obecność, czułam że stoi za mną i obejmuje mnie pocieszająco ramieniem ale gdy się odwróciłam go nie było, kolejna łezka zakręciła mi się w oku.
-Miałeś być na zawsze.
Ściskam mocno chusteczkę w mojej dłoni a po moim ciele przechodzi niemiły dreszcz spowodowany podmuchem zimnego powietrza. Czułam jego obecność, czułam że stoi za mną i obejmuje mnie pocieszająco ramieniem ale gdy się odwróciłam go nie było, kolejna łezka zakręciła mi się w oku.
-Miałeś być na zawsze.
THE END
_______________________________
TO CHYBA NAJKRÓTSZY EPILOG ŚWIATA ALE JAKI SMUTNY. PISZĄC GO RYCZAŁAM JAK GŁUPIA I NIE MOGŁAM SIĘ OGARNĄĆ. TO PIERWSZE MOJE LEPSZE FF I MAM WRAŻENIE ŻE JAK ZACZĘŁAM JE PISAĆ TO DOBRZE WSZYSTKIEGO NIE PRZEMYŚLAŁAM, ALE JUŻ TRUDNO. TAK BARDZO ZŻYŁAM SIĘ Z TYM OPOWIADANIEM ŻE TO GŁOWA MAŁA, NIE CHCIAŁAM TERAZ KOŃCZYĆ ALE PRZECIEŻ NIE BĘDĘ CIĄGNĘŁA TEGO OPOWIADANIA W NIESKOŃCZONOŚĆ BO TO Z CZASEM ZROBIŁOBY SIĘ JUŻ NUDNE. TO ROZSTANIE PRZEŻYWAM NAPRAWDĘ STRASZNIE. CHCIAŁAM WAM PRZEDE WSZYSTKIM PODZIĘKOWAĆ ZA TO ŻE BYLIŚCIE TU AŻ DO KOŃCA. JEDNI ODESZLI A NIEKTÓRZY DOTRWALI DO TEGO MOMENTU I WŁAŚNIE TYM OSOBOM CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ NAJBARDZIEJ BO TO WY MOTYWOWALIŚCIE MNIE DO TEGO ABYM PISAŁA DALEJ.
ZASTANAWIAŁAM SIĘ I TO JUŻ NIE RAZ CZY BY NIE ZROBIĆ DRUGIEJ CZĘŚCI ALE PRZY TAKIM ZAKOŃCZENIU WĄTPIĘ CZY BYŁABY ONA CIEKAWA, TAK BEZ LOUIS'A. DLATEGO JUŻ WIECIE CZEMU NIE MOGŁABYM TEGO DALEJ PISAĆ.
PROSIŁABYM ŻEBY KAŻDY KTO CZYTAŁ TO FF ZOSTAWIŁ PO SOBIE ŚLAD W KOMENTARZU, NAWET JEŚLI PRĘDZEJ TEGO TU NIE ROBIŁEŚ ZRÓB WYJĄTEK BO CHCIAŁABYM ZOBACZYĆ ILE TAK NAPRAWDĘ WAS TU JEST.
BLOGA NIE BĘDĘ USUWAĆ WIĘC KAŻDY BĘDZIE MÓGŁ WEJŚĆ I PRZECZYTAĆ TO WSZYSTKO JESZCZE RAZ LUB PO PRAZ PIERWSZY. A TAK WRACAJĄC DO DRUGIEJ CZĘŚCI MOGŁABY ONA POLEGAĆ NA TYM ŻE WSZYSTKO TO CO SIĘ TU WYDARZYŁO BYŁOBY Z PERSPEKTYWY LOUISA ALE JAKOŚ NIE JESTEM DO TEGO ZBYTNIO PRZEKONANA. JESZCZE ZOBACZĘ I CHCIAŁABYM USŁYSZEĆ WASZĄ OPINIĘ NA TEN TEMAT.
KOCHAM WAS PAMIĘTAJCIE O TYM, JAK CHCECIE TO ZAGLĄDAJCIE TU BO ZAWSZE MOGĘ DODAĆ JAKĄŚ NOTKĘ I Z GÓRY MÓWIĘ ŻE SAMA BĘDĘ TU WPADAĆ WIĘC JAK KTOŚ ZOSTAWI KOMENTARZ DŁUGO PO DODANIU TEGO POSTA MOŻE BYĆ PEWNY ŻE GO PRZECZYTAM.
TO MOJE POZOSTAŁE BLOGI ALE NIE WIEM CZY BĘDĘ JE DALEJ PISAĆ, BOJĘ SIĘ ŻE NAOBIECUJE WAM NIE WIADOMO CZEGO A POTEM TO WSZYSTKO TAK PO PROSTU ZOSTAWIĘ. JAKBYM SIĘ JUŻ ZDECYDOWAŁA NA PEWNO WAS O TYM POINFORMUJE.
A WIĘC TO KONIEC MY IMMORTAL.