niedziela, 15 września 2013

Prolog

Zimny powiew wiatru spowodował dreszcz na moim ciele. Schowałam ręce do kieszeni czarnego płaszczu, noc była ciemna żadna gwiazda nie świeciła na niebie, tylko duży księżyc oświetlał mi drogę. Skręciłam w jeszcze bardziej ponurą uliczkę niż tą którą właśnie szłam. Zapach w niej przypominał zdechłego kota który leżał na słońcu jakieś dwa miesiące miałam ochotę zwrócić dzisiejszą surówkę którą zjadłam na obiad. Słychać było jedynie stukanie moich obcasów i szelest liści poruszanych przez wiatr na chodniku. Uliczka którą szłam zaczęła wydawać mi się dłuższa. Nagle usłyszałam ciche kroki które z każdą chwilą stawały się coraz głośniejsze. Ogarnął mnie strach, złapałam za pasek swojej torebki i przyspieszyłam kroku. Wytężyłam słuch by chociaż trochę zorientować się ile dzieli mnie od tej osoby. Jedyne co wyczułam to że ten ktoś także przyśpieszył, miałam ochotę się rozpłakać ale nie mogłam. Napięcie rosło już prawie czułam czyiś oddech na swoim karku. Cicho zapiszczałam i zaczęłam biec przed siebie najszybciej jak tylko mogłam, słyszałam nasze kroki.

Nagle wyczułam dłoń na moim ramieniu w skutek czego zatrzymałam się i stanęłam jak słup soli, chciałam biec dalej ale nie mogłam, moje ciało odmówiło posłuszeństwa. Ręka przeniosła się na moją talię, poczułam lodowate usta które ktoś przyłożył do mojego ucha. Głośno przełknęłam ślinę.

-Jest późno. Powinnaś bardziej uważać.

8 komentarzy:

  1. zaczyna się świetnie :) czekam na kolejną notkę ;*
    - Martyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Super początek, bardzo mi się podoba. Tak jak moja przedmówczynią czekam *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny początek, kiedy pierwszy rozdział ??

    OdpowiedzUsuń
  4. To co wyżej ;)
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  5. O jeju genialne rozpoczęcie ^^
    Czekam na następnyy :P

    OdpowiedzUsuń