Wzięłam do ręki piłkę i tak jak inne dziewczyny zaczęłam ją odbijać. Jednak bardzo rozpraszała mnie obecność Lou. Jego goła klata naprawdę przyciągała spojrzenie, a tatuaże i wielkie mięśnie dodawały temu wszystkiemu jeszcze większy urok. Co moment spoglądałam na inne dziewczyny inaczej zwane plastikami, przyglądając się im uważnie, machały tyłkami, schylały się pokazując cycki. Robiły wszystko żeby zwrócić na siebie uwagę Louisa. Niestety na marne, jak na razie nie spojrzał na żadną. Przez cały czas odkąd pojawiłam się na sali śledził wzrokiem każdy mój najdrobniejszy ruch.
-Dziewczyny, zostawcie tylko jedną piłkę gramy w siatkówkę !-Odezwał się trener. Następnie zaczął nas liczyć.-2..4..7..9..11. O jedną osobę za mało.-Ojej... nie tylko nie to.- Louis.
-Tak ?
-Chcesz zagrać z nami ??
-Pewnie.-Odparł krótko po czym dołączył do nas. Wiedziałam ugh..
-Woods, Young wybieracie sobie drużyny.-Ja i Dolly wyszłyśmy na przód.-Jenna ty pierwsza.
Wszystkie dziewczyny dobrze wiedziały że wybiorę Louisa, jednak ja wolałam Tessę bo w końcu to moja najlepsza przyjaciółka. Ale jak ją wezmę to Dolly weźmie Lou a tego bym nie zniosła.
Czemu to musi być aż takie trudne.
Przygryzłam lekką dolną wargę po czym niepewnie odezwałam się.
-Louis.-Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej po czym pewnym krokiem ruszył w moją stronę. Przez cały czas staram się nie patrzeć na jego klatę choć nie jest to takie łatwe na jakie się wydaje.
Stanął obok mnie następnie schował swoje ręce do kieszeni. Young posłała mi mordercze spojrzenie, chyba chciała mi dopiec.
-Tessa.-Odezwała się. Głupi plastik.
Gdy dobrałyśmy się już w drużyny, każdy stanął na odpowiednim miejscu a chwilę później zaczął się pierwszy serw. Potem drugi, trzeci i jeszcze kilka.
Zauważyłam że Louis naprawdę dobrze gra w siatkę to przez niego mamy tyle punktów.
Teraz to ja nie mogłam oderwać od niego wzroku-jako nie jedyna-wygląda tak bosko bez koszulki, właściwie to po co mu ona ? Ah.. moje zboczone myśli.
W pewnej chwili moją uwagę przyciągnęło zachowanie Dolly. Uśmiechnęła się złowrogo robiąc kilka kroków w stronę Tessy. Nie jestem do końca pewna co zamierza zrobić, ale na pewno nie jest to cos przyjemnego.
Przejście.
Dolly co ty knujesz ?
Tessa zaczęła powoli iść w stronę siatki, a wtedy Young podstawiła jej haka przez co upadła.
-Tess!-Momentalnie podbiegłam do leżącej dziewczyny.-Nic ci nie jest ?-Zapytałam z troską.
-Ręka mnie boli. Ałć ..-Wyszeptała cicho szlochając.
-Jenna zabierz ją do pielęgniarki.-Odezwał się trener. Pomogłam jej wstać, a wtedy usłyszałam dzwonek na przerwę. Objęłam przyjaciółkę w tali i zaczęłam kierować się w stronę szkolnej pielęgniarki.
W gabinecie starsza pani opatrzyła rękę Tessy mówiąc że jest ona złamana po czym wybrała numer rodziców mojej przyjaciółki i wezwała ich do szkoły.
Po niecałych 20 minutach przybyli i zabrali Tess do szpitala. Zostałam sama.
Potruchtałam do szatni, inne dziewczyny przebierały się jednak ja tylko zgarnęłam swój plecak i wyszłam.
Ciekawe gdzie jest Tommo ? Czyżby już nie chciał swojej koszulki ? Szczerze to bardzo chętnie bym ją sobie zatrzymała, naprawdę ślicznie pachnie.
Postanowiłam pójść do trenera i powiedzieć mu że Tess ma złamaną rękę. Szybkim krokiem powędrowałam na salę gdzie powinien być mój wuefista. Gdy nagle ktoś zasłonił mi oczy swoimi rękami, wystraszyłam się stając w bezruchu.
-Zgadnij kto to.-Ktoś szepnął mi do ucha.
_________________________
Jak myślicie. Kto to ?
Jesteście wspaniali ! Pod poprzednim rozdziałem było aż 25 komentarzy co bardzo zmotywowało nas do pisania pomimo małej ilości weny na ten rozdział
Podoba wam się ? Piszcie w komentarzach!
A i jeszcze coś.
Specjalnie dla was założyłyśmy ask'a jakby były do nas lub bohaterów jakieś pytania.
http://ask.fm/MyImmortalFanfiction
20 komentarzy = 8 rozdział
dacie radę ?
-Dziewczyny, zostawcie tylko jedną piłkę gramy w siatkówkę !-Odezwał się trener. Następnie zaczął nas liczyć.-2..4..7..9..11. O jedną osobę za mało.-Ojej... nie tylko nie to.- Louis.
-Tak ?
-Chcesz zagrać z nami ??
-Pewnie.-Odparł krótko po czym dołączył do nas. Wiedziałam ugh..
-Woods, Young wybieracie sobie drużyny.-Ja i Dolly wyszłyśmy na przód.-Jenna ty pierwsza.
Wszystkie dziewczyny dobrze wiedziały że wybiorę Louisa, jednak ja wolałam Tessę bo w końcu to moja najlepsza przyjaciółka. Ale jak ją wezmę to Dolly weźmie Lou a tego bym nie zniosła.
Czemu to musi być aż takie trudne.
Przygryzłam lekką dolną wargę po czym niepewnie odezwałam się.
-Louis.-Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej po czym pewnym krokiem ruszył w moją stronę. Przez cały czas staram się nie patrzeć na jego klatę choć nie jest to takie łatwe na jakie się wydaje.
Stanął obok mnie następnie schował swoje ręce do kieszeni. Young posłała mi mordercze spojrzenie, chyba chciała mi dopiec.
-Tessa.-Odezwała się. Głupi plastik.
Gdy dobrałyśmy się już w drużyny, każdy stanął na odpowiednim miejscu a chwilę później zaczął się pierwszy serw. Potem drugi, trzeci i jeszcze kilka.
Zauważyłam że Louis naprawdę dobrze gra w siatkę to przez niego mamy tyle punktów.
Teraz to ja nie mogłam oderwać od niego wzroku-jako nie jedyna-wygląda tak bosko bez koszulki, właściwie to po co mu ona ? Ah.. moje zboczone myśli.
W pewnej chwili moją uwagę przyciągnęło zachowanie Dolly. Uśmiechnęła się złowrogo robiąc kilka kroków w stronę Tessy. Nie jestem do końca pewna co zamierza zrobić, ale na pewno nie jest to cos przyjemnego.
Przejście.
Dolly co ty knujesz ?
Tessa zaczęła powoli iść w stronę siatki, a wtedy Young podstawiła jej haka przez co upadła.
-Tess!-Momentalnie podbiegłam do leżącej dziewczyny.-Nic ci nie jest ?-Zapytałam z troską.
-Ręka mnie boli. Ałć ..-Wyszeptała cicho szlochając.
-Jenna zabierz ją do pielęgniarki.-Odezwał się trener. Pomogłam jej wstać, a wtedy usłyszałam dzwonek na przerwę. Objęłam przyjaciółkę w tali i zaczęłam kierować się w stronę szkolnej pielęgniarki.
W gabinecie starsza pani opatrzyła rękę Tessy mówiąc że jest ona złamana po czym wybrała numer rodziców mojej przyjaciółki i wezwała ich do szkoły.
Po niecałych 20 minutach przybyli i zabrali Tess do szpitala. Zostałam sama.
Potruchtałam do szatni, inne dziewczyny przebierały się jednak ja tylko zgarnęłam swój plecak i wyszłam.
Ciekawe gdzie jest Tommo ? Czyżby już nie chciał swojej koszulki ? Szczerze to bardzo chętnie bym ją sobie zatrzymała, naprawdę ślicznie pachnie.
Postanowiłam pójść do trenera i powiedzieć mu że Tess ma złamaną rękę. Szybkim krokiem powędrowałam na salę gdzie powinien być mój wuefista. Gdy nagle ktoś zasłonił mi oczy swoimi rękami, wystraszyłam się stając w bezruchu.
-Zgadnij kto to.-Ktoś szepnął mi do ucha.
_________________________
Jak myślicie. Kto to ?
Jesteście wspaniali ! Pod poprzednim rozdziałem było aż 25 komentarzy co bardzo zmotywowało nas do pisania pomimo małej ilości weny na ten rozdział
Podoba wam się ? Piszcie w komentarzach!
A i jeszcze coś.
Specjalnie dla was założyłyśmy ask'a jakby były do nas lub bohaterów jakieś pytania.
http://ask.fm/MyImmortalFanfiction
20 komentarzy = 8 rozdział
dacie radę ?